Zmija na tropie…

Ostatnio było tylko o szczeniakach i konkursach … wydawać by się mogło, że nic się nie dzieje. A jednak nie …nasza Breneka ostro trenowała na norze czego efekty będą niedługo. Zmija miała kilka prostych prac na postrzałkach i jedną pracę na tropie, którą znów będzie można z dumą opowiadać podczas jesiennych polowań zbiorowych …

a było to tak:

Jeden z kolegów z zaprzyjaźnionego Koła w sobotni poranek postrzelił rogacza (jak się potem okazała na tzw. pióra, choć ciężko to sobie wyobrazić w przypadku sarny-jednak rzecz możliwa). Tego dnia niestety nie mogliśmy pomóc i kol. Mirosław robił co w jego mocy, aby podnieść sztukę. W sumie na tropie pracowały 3 różne psy przez 7 godzin, jednak bez powodzenia (wysoka temperatura nie sprzyjała poszukiwaniom). Następnego dnia po 30 godzinach od strzału, Zmija podjęła pracę na tropie najpierw na otoku, a gdy trzeba było kontynuować pracę w rzepaku (70 ha) -szła już na wolno. Zmijka doszła rogacza, zatrzymała go (dostała przy okazji kilka kopniaków co wcale jej nie zniechęciło, a wręcz przeciwnie….). Wykonała kawał dobrej roboty, zdobyła kolejne doświadczenie, co mam nadzieję, będzie procentowało w przyszłości. Darz Bór !